Posty

dwa miesiące

Podwójne macierzyństwo to nowa bajka. Trochę w niej o smokach i walkach w obronie królestwa, trochę magii, ufoludków i troskliwych misiów... Czas szybko leci. Niedawno wróciłyśmy ze szpitala a tu już dwa miesiące jesteśmy razem. Za nami pierwsze szczepienia i badania. Przed nami kolejne z rehabilitacją w związku ze wzmożonym napięciem mięśniowym. Zobaczymy jak to wszystko pójdzie ale jestem dobrej myśli. Młody jest super starszym bratem. Czasem ma swoje smutki, złości i bunty jak to 4 latek. Pomaga w domu jak do tej pory, czasem też przy Siostrze. Nie zmuszamy Go do niczego przez co czasem chce opowiadać książeczkę czy włączyć karuzelę, nie ma trudnej zazdrości i odpychania. Choć czasem jest smutek że nie mogę zająć się Nim to wie, że jest czas gdy tylko On jest ze mną, a Siostra musi poczekać. Przetrwaliśmy cały dzień bez Taty i wszyscy przeżyli w zdrowiu więc jest całkiem dobrze ;) :) Cóż pisać więcej... Marzę o wiośnie i spacerach bez końca. Teraz trochę czuję się zamknięta i

we czworo

Od 16.11 jesteśmy już we czworo :) ... ale od początku ... W zasadzie 14.11 została podjęta decyzja o cc. Wizyta w szpitalu która miałą być krótką i sprawną bo przecież mam jeszcze czas zmieniła się w długi - prawie godzinny zapis ktg i długą wizytę z decyzją o cc. Niby nic ale serduszko coś tam, a łożysko coś tam... nawet nie pamiętam dokładnie co mówili ale mieli nawet pomysł w stylu jutro Pani rano przyjdzie ( a było popołudnie)..w końcu dali czas do piątku jakby coś się działo ( mało ruchów, dużo ruchów itp.) to jechać od razu na izbę przyjęć. Zgodziłam się w strachu o to co  z naszą kruszynką. W piątek byłam spokojna. Wiedziałam, że wszystko ma swój czas, a upieranie się przy porodzie naturalnym nie zawsze jest dobrą drogą. Przyznam, że podczas tego wszystkiego pomyślałam sobie - nigdy więcej dzieci. Nie wszystko szło jak należy, dodatkowe leki dla mnie, tlen dla Małej. O 11.11 urodziła się nasza Mała :) Mimo wszystko potrzebny był inkubator. W końcu jak już można było przyjecha

9

No i mamy 9 miesiąc pełną gębą....Nie umówiłam się na cc. Zostawiam wszystko jak ostatnio. Czekamy na rozpoczęcie akcji porodowej i zobaczymy co będzie. Może tym razem uda się sn. Powoli zaczynam odczuwać wielki brzuchal :P ciągnie tu i tam i za wiele chodzić nie mogę a i sama gabarytów nie odczuwam więc czasem się nie mieszczę z ludźmi w sklepie między półkami. Taki małyumarkecik mamy niedaleko. Alejki niewielkie więc czasem bywa śmiesznie jak się wtoczę ;) Poza tym Młody czeka na rodzeństwo. Zobaczymy co będzie jak już będą we dwoje ;)

słońce

Słonko na niebie aż zachęca do spacerów, tylko, że jakby... niedaleko mogę dojść więc korzystam w formie siedząco alternatywnej ;) W końcu udało mi się uprać ubranka więc torbę do szpitala zapakuję w najbliższych dniach żeby Małżu nie miał tego stresu że coś źle włożył ;) Dziś tak krótko bo cóż pisać jak tak pięknie? Chyba tylko to, że mamy złotą jesień :) taką jaką najbardziej lubię

33

Dawno mnie tutaj nie było. Często bywały dni, że miałam coś napisać ale wciąż było "coś " ważniejszego, a to wakacje Młodego przejście na L4, brak komputera i 1000 innych spraw ... W końcu dopadłam klawiaturę w ten deszczowy dzień i piszę :) Co u nas? 33 tygodnie mamy za sobą. Mamy się dobrze, choć wyraźnie czuję w tej ciąży już chęć urodzenia bo mi zwyczajnie ciężko i jakoś źle. Rozważam poród tzn. nie wiem na co się zdecydować. Bo mogę pojechać już z akcją porodową i czekać na to co będzie albo umówić cc... torby do szpitala jeszcze nie mam ale codziennie coś dokładam do kupki więc w razie wcześniejszej nagłej potrzeby Małżu ma zgarnąć co jest na półce, więc źle nie jest ;) Młody dzielnie chodzi do przedszkola. Często chce zostać w domku ale jakoś ogarniamy temat i jest ok :) Za chwilę już będzie 4 latek :) tort już mam wymyślony, goście zaproszeni  tylko trzeba teraz wszystklo upiec i będzie super  :) Idę zobaczyć co u Was :) Do napisania 

Najmłodsze

Nasze Najmłodsze okazuje się być wstydnisiem i nie pokazuje czy jest dziewczynką czy chłopcem ;) Mnie to już zaczyna bawić jak pół rodziny i znajomych pyta co to a My mówimy dziecko :P po kolejnych pytaniach które zalewają nas jak dzisiejszy deszcz nie mogą zrozumieć, że nie umówię się na kolejne usg żeby wiedzieć "co to" :P Szkoda, że są ludzie którzy nie rozumieją, że to nasza decyzja i pieniądze i wręcz się prawie obrażają że im nie powiemy bo na pewno wiemy. Przyznam, że ani mnie ani Mężowi nie jest to do szczęścia potrzebne. Cieszymy się że będzie. Młody zgaduje czy braciszek czy siostrzyczka. Raz mówi tak raz tak i niech tak zostanie. Badania na tym etapie nie wykazały nic złego więc to dla nas najważniejsze.  Poza tym nadaj pracuję Młody jeszcze nie ma wakacji. Dopiero od sierpnia będzie miał labę. Babcia nam pomoże i jakoś ogarniemy temat zanim będę miała L4.  Do napisania :)

chłopiec czy dziewczynka ?

Częstotliwość z jaką słyszę to pytanie zaczyna sprawiać, że sama na sero zaczynam się zastanawiać ;) W zasadzie to nie mam oczekiwań. Zazwyczaj odpowiadam, że będzie dziecko :P i zamykam głupią gadaninę o cudownych parkach i lejących się braciach - bo moim zdaniem to wszystko zalezy nie od płci, a od charakteru. Jutro idę na usg połówkowe. Trochę się stresuję ale mam nadzieję, że wszystko jest dobrze. Poza tym Młody trochę kicha ale nic wielkiego póki co. Z rana nawet chce w miarę iść do przedszkola więc jest ok. Jeszcze miesiąc i będzie miał wakacje. Początek pewnie spędzi z Babcią a ja od połowy raczej już wezmę L4 więc druga połowa razem. Deszczowo dziś u nas, ale to dobrze kiedyś musi popadać :)